Odkrywamy Sardynię
No i mamy zimę… Znów na kilka miesięcy musimy pożegnać się z ubraniami na lato i opalenizną. W kąt rzuciliśmy sandały i kremy z filtrem. Z szaf wyciągnęliśmy ciepłe kurtki, a nasze samochody przyodzialiśmy w opony zimowe. Wychodzimy do pracy gdy jest jeszcze ciemno i zimno, gdy wracamy jest jeszcze ciemniej i zimniej. Ot taka kolej rzeczy. Musimy uzbroić się w cierpliwość oraz nasze najlepsze wspomnienia z letnich miesięcy i jak tylko nadarzy się okazja łapać nieśmiałe promienie słońca, żeby chociaż na chwilę przypomnieć sobie, jak to jest w te cieplejsze dni. Żeby nie zwariować…
Możemy również naładować akumulatory pakując walizki i uciekając w pogoni za słońcem i ciepłem, na przykład na południe Europy. Jeśli jeszcze wybierzemy za cel naszej podróży jakieś miejsce słynące z kilometrów plaż i ciepłej wody – nic do szczęścia więcej nam nie jest potrzebne. No może prócz butelki dobrego wina. Takim miejscem, gdzie znajdziemy i piękne widoki, i ciągnące się po horyzont plaże i przede wszystkim urzekające wina jest Sardynia – druga po Sycylii pod względem powierzchni wyspa Morza Śródziemnego, tak jak i największa Sycylia, należąca do Włoch. Położona jest około dwustu kilometrów na zachód od Italii, w połowie drogi między Europą, a Afryką. To skalista wyspa z bardzo urozmaiconym krajobrazem, zaskakująca podróżników kryształowo czystą, błękitną wodą i bajkowymi zatokami. Czyste, nieskażone środowisko jest powodem tego, że Sardyńczycy szczycą się długowiecznością. Jako przyczynę długiego życia podają bez zastanowienia tutejsze wina, które są najzwyczajniej wybitne.
Winorośl ma na Sardynii bardzo dobre warunki do życia. Śródziemnomorski klimat, skaliste tereny i wietrzna pogoda są optymalne do produkcji win urzekających.
Historia winiarstwa na Sardynii jest bardzo długa, bo sięga 1200 roku przed naszą erą. Na ten okres datuje się nasiona winorośli znalezione przez archeologów kilka lat temu. Co prawda same nasiona nie świadczą o tym, że już wtedy przodkowie dzisiejszych Sardyńczyków wytwarzali wina, ale już znalezione przy skamielinach nasion, prymitywne naczynia ze śladami wina, pozwalają przyjąć tę datę na początek historii winiarstwa na tamtym terenie. Warto zaznaczyć, że obok nasion winorośli znaleziono również nasiona drzewa figowego – czyli można z pełną śmiałością przyjąć, że to z tamtych czasów wywodzi się proceder dodawania do moszczu winnego suszonych, słodkich fig, co miało wpływ na większą niż zazwyczaj zawartość alkoholu w winie. Sztuczkę tę Sardyńczycy stosowali jeszcze kilkanaście lat temu – teraz jednak odeszli od niej. Uprawa winorośli, mimo sprzyjającego klimatu napotyka wiele problemów. Głównie są to niekorzystne, górzyste ukształtowanie terenu, a także i przede wszystkim znaczne rozdrobnienie upraw.
Największą i praktycznie jedyną znaczącą apelacją jest DOC Cannonau di Sardegna, która swoim zasięgiem obejmuje wszystkie osiem prowincji wyspy. To ogromna apelacja, ale tylko około 1600 hektarów upraw ma prawo do produkcji wina ze znaczkiem DOC.
Najpopularniejszym sardyńskim szczepem winorośli jest Cannonau – szczep endemiczny, występujący również we Francji (pod nazwą Grenache) i w Hiszpanii (jako Garnacha). Jest to szczep czerwony, dający głównie wina wytrawne. Powierzchnia jego upraw na Sardynii to około 8000 hektarów, co daje rocznie około 1 300 000 butelek. Cannonau stanowi praktycznie 95% powierzchni upraw. Inne szczepy to Carignano, Nuragus, Vermentino i Torbarto – jednak są to szczepy praktycznie niszowe. Cannonau sadzi się w sposób zwany „ad alberello”, czyli daje się pędom niejako płożyć po ziemi, dozwolone jest jednak prowadzenie krzewów w szpalerach, ale szpalery te muszą być niskie, nie wyższe niż wzrost przeciętnego człowieka.
Jak już wspominałem winnice należą do małych gospodarstw rolnych, nierzadko zrzeszonych w spółdzielniach. Zgodnie z przepisami apelacyjnymi maceracja winogron musi trwać nie dłużej niż około dziesięciu dni, a dojrzewanie w beczkach od roku do lat trzech. Tradycyjnie dojrzewanie zachodzi w dużych beczkach 500 lub 225 litrowych. Co ciekawe – oprócz beczek dębowych dopuszczane są do użytku beczki z drzewa kasztanowca.
Wina ze szczepu Cannonau są ciężkie, bardzo wyraziste. Sardyńczycy określają je mianem „negra”, czyli zwą je czarnymi, choć ich barwa bardziej przypomina rubin niż sadzę. Aromat win z tego szczepu jest zdecydowany, bardzo owocowy, ale są to raczej owoce leśne, a ponad wszystkim króluje zapach jeżyny. Ten krągły, owocowy smak zawdzięczamy głównie suchej i czystej górskiej ziemi.
Wina z tego szczepu podaje się przede wszystkim do pieczeni i popularnych na Sardynii prosiąt z rożna, jednak najlepiej smakują z dziczyzną. Oprócz wytrawnej wersji win ze szczepu Cannonau spotkać możemy także wina słodkie, produkowane na wzór francuskich z regionu Rousillon. Na półkach naszych Salonów od niedawna znaleźć można wina z Sardynii – od producenta Vigneti Zanatta. Są to wina produkowane na wyjątkowo czystych glebach mikroregionu Galurra. Obszar Galurra charakteryzuje się granitowymi skałami, pięknie oszlifowanymi przez wiatr i morze. Ziemie w tej prowincji są bardzo żyzne.
Vigneti Zanatta to młoda winnica, powstała w 2003 roku, a swoje ziemie posiada również w regionie Veneto, na kontynentalnej części Włoch. Założycielem winnicy jest Bruno Zanatta, który pocżąwszy już od roku 1975 zgłębiał wiedzę na temat sardyńskiego terroir. Obecnie winnica Vigneti Zanatta ma w swoim posiadaniu winnice o powierzchni około stu hektarów. Na półkach naszych Salonów mamy, aż pięć win od tego producenta, dwa czerwone i trzy białe. Jeśli czerwone, to oczywiście ze szczepu Cannonau i apelacji DOC Cannonau di Sardegna. Wina te – Tarara i Salana – ukazują wszystkie cechy win ze szczepu Cannonau. Znajdziemy tutaj i wyraziste nuty dojrzałych leśnych owoców i piękny aromat jeżyny połączony z wanilią. Idealnie pasują do dziczyzny w każdej postaci. Trzy białe wina, które mamy w sprzedaży to wina ze szczepu Vermentino. Le Saline, Renadoro i Orion zawierają wszystkie cechy Vermentino. Znajdziemy tutaj i aromaty tropikalnych owoców, i śródziemnomorskie zioła.
Gorąco zachęcam do spróbowania win z Sardynii. Nie tylko Toskania z Chianti na czele, nie Veneto ze swoim Amarone, ale też Sardynia z Cannonau świadczą o potędze włoskiego winiarstwa.